Translate

wtorek, 25 lutego 2014

Uśmiecham zasłoń łzy i udawaj, że jesteś szczęśliwa...

Oczami Nikoli:


Spędzić cały dzień w łóżku czy iść do siłowni? Łóżko czy siłownia? Słowo ‘’łóżko’’ naprawdę brzmi apetycznie. Spałabym i tylko bym spała. Siłownia przeciwieństwo łóżka… Mój plan ostatnich dni jest podobny, nie, jest taki sam. Wstać. Przeżyć. Iść spać. Wstałam i poszłam do łazienki.
- Jprd… wyglądam jak postrach nocy.- szepnęłam sama do siebie. I ta byłam dumna, że zdołałam zdjąć sukienkę i ubrać jakąś koszulkę Roberta. Ostatnio tylko w nich chodzę. Pod oczami miałam wielkie wory. Tusz do rzęs zlał mi się z cieniami do powiek i czarną kredką. Wyglądałam jakby mi ktoś oczy węglem wysmarował. Żaden górnik nie miał takiego makijażu jak ja. Powinni mi zazdrościć… Na głowie miałam wielki tapir. Kompletny nieład. Ale jakoś się tym nie przejęłam… Umyłam twarz zimną wodą, trochę się orzeźwiłam. Potem rozczesałam włosy co nie było takie łatwe.
Dopiero na dole zorientowałam się, że jest już południe. Na lodówce był przyczepiony magnezem liścik:
‘’Wrócimy około 17. Zrób coś ze sobą, weź gorącą kąpiel, zjedz coś tylko nie nutelle! I WYJDŹ Z DOMU!
Ania’’
Zwykłe bla bla bla. Nutella jest pyszna… przez ten tydzień tylko nią się żywiłam i jeszcze piłam wodę albo coś mocniejszego. Odruchowo otworzyłam barek. Wino i wishki się skończyło. Cholera piwa też nie ma.
Usiadłam przy stole i podparłam moją ciężką głowę rękami. Chyba najwyższy czas wracać do Polski. Albo przynajmniej zrobić coś ze sobą, ze swoim życiem, bo na razie żyje obok niego. Po rozstaniu z Reusem mam ciągłą załamke, smutne dni. Ale do cholery to trwa za długo… A po za tym on chcę do mnie wrócić. A przynajmniej takie odniosłam wrażenie wczoraj wieczorem. Koniec rozczulania się nad sobą czas wrócić do życia. Przecież założyłam się z Bogiem, że wygram ten mecz…


Oczami Marco:


Ciekawe co robi Nikola, jak wygląda… Muszę skończyć to przedstawienie. Wybrać Nikole albo Kely. Nikola piękna Polka, niebieskie duże oczy, długie zgrabne nogi, smukła sylwetka, namiętnie usta, które tak lubiłem i lubię całować, delikatne i zawsze zimne dłonie, które każdego wieczoru rozgrzewałem. Odważna choć wydaje się nieśmiała, miła choć potrafi być wredna, na pozór grzeczna, ale dla mnie robiła się niegrzeczna, spokojna wariatka, w której zakochałem się w sylwestra i nie potrafię się odkochać. A Kely? Kely to wypadek na imprezie u Gündogana… Nie musiałam tak dużo pić. Kely też jest ładna, szczególni bez makijażu, ale rzadko ją taką widuje, lubię jej szeroki uśmiech. Jej strój, jej sposób życia, jej wszystko są dla mnie za odważne. Czasami myślałem, że to ona rządzi w naszym związku. Chciałaby tylko chodzić na bankiety, drogie kolacje, imprezy… Gapi się na innych facetów i pokazuje cycki. Czasami zachowuje się jak… dziwka.
Dziękuje losowi, że trener odwołał dzisiaj trening. Mój dzień zapowiada się całkiem interesująco. Najpierw muszę pogadać z Kely, potem jestem umówiony z chłopakami do siłowni, ale chyba z tego zrezygnuję a na koniec najtrudniejsza rozmowa z Nikolą.
- O już wstałeś…- nie powieki oglądałem.- Muszę ci coś powiedzieć.
- Musimy porozmawiać.- chciałem wstać ale letko zakręciło mi się w głowie. Nie wiem dlaczego… ah tak piłem.
- Też tak myślę.- spojrzałem na nią. Była ubrana, wymalowana… jakby miała zamiar gdzieś wychodzić.
- Gdzieś idziesz?- zapytałem.
- Tak na zakupy.- letko się do mnie uśmiechnęła, odebrałem to jako dobry znak.- Ale chyba nie o tym chciałeś ze mną porozmawiać?
- Nie.
- To coś ważnego?- podszedłem do niej bliżej. Zobaczyłem jaką ma ładną twarz, buzię. Nie miała na sobie aż tak dużo makijażu. Jej oczy były takie duże. Wstała i otarła się o moje ciało.
- N…nie.- stchórzyłem.
Muszę ci tylko powiedzieć, że zrywam z tobą. To przecież nic takiego.
- To może wieczorem mi powiesz?- położyła na blacie stołu lusterko i zaczęła poprawiać makijaż.- Przygotuję jakąś pyszną kolacje?
- No może być…- nie nie może być.- Nie porozmawiajmy teraz.- powiedziałem to tak stanowczym głosem, że sam siebie przestraszyłem.
- Heh no dobra Marco.- dlaczego ona się śmieje i uśmiecha? Zadzwoniła jej komórka nagle spoważniała.- Sorki zaraz wracam.- szepnęła i poszła do sypialni. Coś mnie podkusiło i poszedłem za nią. Może chciałem ją przyłapać na gorącym uczynku? Dowiedzieć się czegoś czego nie wiem… Mówiła coś o Lewandowskim, zdjęciach, że namiesza mu trochę w życiu… a na to nie mogłem jej pozwolić.
- Kely co ty kombinujesz?- spytałem z powagą.
- A nic takiego kotku.- przeszła obok mnie i musnęła paznokciami mój policzek.
‘’Namiesza mu trochę w życiu.”
Cokolwiek to mogło znaczyć jestem pewny, że nic dobrego. Zareagowałem impulsywnie i zajrzałem do jej laptopa. Przeglądałem jakieś foldery, notatniki, wpisy na Wordzie i zdjęcia, które bardzo mnie zaskoczyły. Przedstawiały różne scenki z życia Lewandowskiego. Co ona chciała zrobić?


Oczami Nikoli:


Dam radę 50… jeszcze tylko 15. Pół roku temu w kwadrans zrobiłam 100 brzuszków. A teraz połowy nie mogę zrobić. Jestę zwycięzcą! Za godzinkę kolejne 50 a teraz bieżnia. Gdy byłam nastolatką lubiłam biegać z Robertem albo z naszym psem Amorem. Uwielbiam wspominać dzieciństwo, ale nie całe. Od tego momentu, gdy rodzice Roberta mnie adoptowali czyli od jakiegoś 5 roku życia. Pamiętam reakcje mojego starszego braciszka ‘’ale to dziewczynka” wtedy po raz pierwszy wystawiłam mu język. A potem było coraz lepiej… no aż do momentu, gdy Lewy nie zaczął robić swojej wielkiej kariery. Zupełnie zapomniał, że ma siostrę, byłam na niego zła, ale po jakimś czasie zaczęłam cieszyć się jego szczęściem. A teraz jestem tutaj w Niemczech, w Dortmundzie a dokładnie to w siłowni, niedaleko domu Bobka.
- Nikola jak cię dawno nie widziałem!- Piszczu mistrzu. Rzucił torbę w kąt i przytulił się na powitanie.- Opowiadaj co u ciebie?
- Heh po staremu…- cały dzień śpię, nie chcę mi się żyć, zastanawiam się nad powrotem do Polski.- A u ciebie i Ewy jak tam?
- Jakoś nam się układa…- podrapał się w tył głowy.
- Ooo Nikola!- krzyknął wchodzący Nuri i również się przytulił.- Dawno cię nie widziałem. Na nasze treningi nie chodzisz, nie wiesz co tracisz. Wujek Kloop się o ciebie wypytuje.
- Hahaha po tym jak ostatnio zabrałam mu jego ulubioną czapkę jeszcze chcę mnie widzieć.- tak jakoś wesoło się zrobiło.- Może wkrótce do was zajrzę.- posłałam do niech swój najlepszy uśmiech na jaki było mnie stać.
- No to jutro wpadaj.- zaproponował Łukasz.
- Mamy po południu o 14. Zapamiętasz?- arogancki uśmiech Nurina jak ja za nim tęskniłam.
- Pff… zapomnę i to specjalnie.- zaczęłam się z nimi droczyć.
- My idziemy się przebrać.- byłam zdziwiona, że się nawet nie odgryźli jakąś głupią docinką.
- A wy macie jakiś trening czy co?- zapytałam, gdy już wyszli z szatni.
- Nie trening tylko się umówiliśmy z chłopakami na siłownie. Taki męski wieczorek.- zobaczyłam w oczach Piszczka błysk, pewnie szykowało się coś grubszego.
- Reus też będzie?- chciałam zapytać tak po prostu bez większego zainteresowania, ale chyba mi się nie udało, Piszczek i Sahin skupili na mnie swój wzrok.- No co zapytać nie można?
- Nie wiem… coś tam wczoraj bełkotał, że się chyba nie wyrobi, bo ma coś ważnego na głowie.- ciekawiła mnie tylko co to za ważna rzecz. Pewnie musiał pomóc Kely wybrać kolor lakieru.

Aaaaaa!!! Zabije ich!!! Na mojej koszulce była napisana godzina treningu piłkarzy BVB. Wielkimi cyframi 14 ‘’teraz na pewno nie zapomnisz’’ i duża uśmiechnięta buźka. Byłam na nich zła, ale po chwili zaczęłam się śmiać jak opętana. Po kilku sekundach wpadł Łukasz a zaraz potem Nuri.
- Ooo… hahaha Lewa tak wiesz, żebyś nie zapomniała.- już dawno nikt nie mówił do mnie ‘’Lewa” myślałam, że zapomnieli o tym przezwisku.
- Ej ale teraz to ten top jakoś wygląda a nie taki zwykły niebieski.- Nuri musiał dodać swoje trzy grosze i wielki uśmiech na twarzy. Widziałam, że w ręce trzyma czarny mazak. Patrzyłam się na nich jak na dzieci, które coś głupiego zrobiły.
- A wy zapamiętacie, że z kobietą nigdy się nie zaczyna.- podeszłam do Sahina zabrałam mu flamaster i na czubku nosa namalowałam mu dużą czarną kropkę z Piszczkiem zrobiłam to samo.
- Lewa masz sexy majteczki.- szlag… jeszcze nie ubrałam spodni i cały czas paradowałam w majtkach.
- Spadajcie!- powiedziałam i odruchowo rzuciłam w nich butem.


Oczami Marco:


Jakim ja jestem tchórzem, nie zerwałem z Kely od razu tak jak sobie to wyobrażałem tylko pozwoliłem jej przyrządzić romantyczną kolacje i wtedy na spokojnie jej powiem, że z nią zrywam… idealny plan prosto z tandetnych seriali.

----------------------------------------------------------

Mamy 3 rozdział :) Mam nadzieję, że chociaż trochę Wam się podoba. A jeśli tak to KOMENTUJCIE! Te dwa komentarze pod poprzednim rozdziałem dodały mi trochę siły no i w ten sposób jest 3 rozdział. Los przygotował dla Nikoli jeszcze dużo niespodziane.

1 komentarz:

  1. No wee... Niech Reus zerwie z tą Kelly! Pusta baba i tyle!
    Piszczy i Sahin meeega cioty xD ja to bym udusiła :D
    Ogólnie fajny rozdział! Czekam na następny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń