Oczami Nikoli:
Nastał nowy dzień. Inny niż ostatnie godziny mojego życia. Lepszy dzień. Nareszcie będę tam gdzie zawsze chciałabym być- w bezpiecznym miejscu- w ramionach Marco, w rodzinnym domu. Tyle wygrać...
Znów przyglądałam się sufitowi. Na szczęście już w innym miejscu. Obok leżał Marco, słodko spał. Uśmiechnęłam się na jego widok.
I kolejny raz chciałabym zadać Bogu pytanie "dlaczego? Czemu znów ja?" Nie mogę być szczęśliwa i szalenie zakochana? Tak normalnie, bez żadnych złych przygód. Chciałabym żyć, cieszyć się życiem! A nie ciągle się o coś martwić. Dość się już nacierpiałam... Jeśli ktoś myśli, że jestem, piękna, młoda, mam bogatego braciszka, nic w życiu nie przeszłam i jak zdarzy mi się jakaś mała przykrość to korona z głowy mi nie spadnie. Jest w ogromnym błędzie. Nie był zabawką ludzi, zawsze miał kochającą rodzinę, przyjaciół, miał dom. A ja nie... Od urodzenia byłam nikim. A kiedy znalazłam dom, zyskałam rodzinę i przyjaciół to zmarł mi tata. Chciałam być silna, choć nikt tego ode mnie nie wymagał. Robert był silny i nadal jest, rzadko się zwierza, bo on woli słuchać problemów innych. Tylko 2 lata codziennie widziałam tatę... Dwa lata to może być długo, ale nie w tym przypadku. Tyle samo byłam w Dortmundzie, ale to dwie inne, odległe sobie sprawy.
Zazdroszczę każdej osobie, która może iść i śmiało wybeczeć się w ramiona taty, każdej, która ma możliwość oglądania ze swoim ojcem meczu, ważnego wydarzenia sportowego. Zazdroszczę każdej osobie, której tata pomaga spełnić marzenia i jest naszym największym kibicem. Zazdroszczę każdej osobie, która musi wsłuchiwać się w krzyki swojego ojca za złe zachowanie, za to, że podjęliśmy złą decyzje, że powinniśmy z nim porozmawiać na ten temat. Zazdroszczę temu, który ma tatę...
Jak moje życie teraz będzie wyglądać? Znów ucieknę do innego kraju? Marco nigdy się nie zgodzi abym jeszcze trochę została w Polsce, zresztą ja też nie wyobrażam sobie, że teraz musielibyśmy się rozstać. Po prostu nie!
Muszę przestać myśleć...
Obróciłam się na obok, chciałam jeszcze na chwilę zasnąć. Zamknęłam oczy. "Haha zapomniałaś o tym co mówiłem: już na zawsze jesteś moja." "Już zawsze będziesz moja. Nikt cię nie uratuje. A o tym całym Marco możesz zapomnieć." Otworzyłam oczy z przerażeniem.
Zaczęłam głęboko oddychać. Ten koszmar nigdy się nie skończy- pomyślałam. Przypomniał mi się cały ubiegły tydzień, albo jego cząstki. To jak mnie zgarnął z ulicy, potem kiedy się przebudziłam w mieszkaniu i jak rzuciłam w nim krzesłem, jak go od siebie odepchnęłam i mocno uderzył się o podłogę. Prawie wcale nie pamiętam mojego "samobójstwa".
-Hej czemu się tak trzęsiesz?- poczułam dłoń Marco na ramieniu i jego delikatny głos. Wzruszyłam tylko ramionami i podciągłam nosem.- Co się dzieje? Płakałaś...- obrócił mnie na plecy i spojrzał w oczy.
-Nie, nic.- posłałam do niego fałszywy uśmiech i otarłam oczy. Marco poprawił mi włosy, które ciągle opadały mi na twarz.
-Porozmawiamy?
-Mhm... A właśnie jak tam Bundesliga?
-Nikola...- spojrzał na mnie z litością.
-Taak?
-Co on ci zrobił?- spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami, nawet mój fałszywy uśmiech zrzedł mi z twarzy. Odwróciłam się na bok.- Proszę...- szepnął do ucha. Odwróciłam się, bo chciałam mu coś powiedzieć ale nie zdążyłam, bo zamknął mnie w swoich ramionach.
Chciałabym leżeć tak cały czas, tam czułam się bezpieczna i w miarę szczęśliwa. Jednak wiedziałam, że Marco nie odpuści mi tej rozmowy a prędzej czy później i tak muszę mu wszystko opowiedzieć. Tylko nie wiem czy teraz dam radę...
-Kochanie... powiesz mi coś?- zapytałam.
-Tak.- obrócił się w ten sposób, że ja byłam pod jego ciałem a on nade mną. Patrzyliśmy sobie w oczy.- Kocham cię.- szepnął do ucha i delikatnie pocałował mnie w usta. Byłam w raju...
Znów leżeliśmy i patrzyliśmy w sufit. Reus spojrzał na mnie a ja już wiedziałam o co chodzi.
-Pytaj.- powiedziałam.
Usiedliśmy po turecku, naprzeciwko siebie. Patrzył się na mnie z politowaniem, nienawidziłam takiego wzroku. Schyliłam głowę i bawiłam się króciutką nitką, którą urwałam, bo odstawała od poszewki. Marco podniósł moją brodę, tak abym spojrzała mu w oczy. W tej chwili popłynęła pierwsza łza. Bez wahania wytarł ją.
-Co on ci zrobił?
-Nic.
-Nikola...
-Porwał mnie.
-Jak to dlaczego?
-Bo za mną tęsknił.- wróciłam do zabawy z nitką.
-Zrobił ci coś?
-Nie.
-Spójrz mi w oczy i powiedz to. Zrobił ci coś?
-N... Nie.- to było trudniejsze niż cokolwiek inne. Już po drugim pytaniu moja psychika wysiadała.
-Nie dotykał cię? Nie zgwałcił?
-Marco nie!- głośno podciągłam nosem.
-Ołł przepraszam...- do pokoju bez pukania wszedł Robert. Jednak od razu się wycofał.
-Dobra koniec już tego przesłuchania.- postanowiłam i chciałam zejść z łóżka niestety Marco złapał mnie za ramię i usiadłam z powrotem.
-Poszłaś do niego?
-Niee! Marco!-jak on wgl mógł tak pomyśleć? Nigdy bym takiego czegoś nie zrobiła.
-Przepraszam... porwał cię?
-Tak jak...- opowiedziałam mu całą historię. Prawie całą, ominęłam tylko to, że kilka razy udało mi się powalić go na ziemię i że połknęłam leki. Powiedziałam mu, że przewróciłam się i zemdlałam a Adam zadzwonił na pogotowie. Trochę odbiega to od rzeczywistości, ale było podobnie. Nie potrafiłam mu powiedzieć, że połknęłam jakieś świństwo tylko dlatego, że chciałam być wolna. Nie potrafiłam!
Marco słuchał z przejęciem i nie zadawał zbędnych pytań. Nic nie powiedział. Jakby coś miał mówić to pewnie tylko różne groźby na Adama i przekleństwa, może dobrze, że milczał. Ważne, że mnie mocno przytulił. Gest zastąpiły wszystkie jego słowa. Potrzebowałam jego ciepła, miłości. Położyliśmy się. Oparłam głowę o jego pierś, pozwolił mi się wypłakać. Delikatnie głaskał mnie po głowie.
-Wszystko będzie dobrze.- powiedział.
-Już nic nie będzie dobrze. Już nigdy nie będzie tak jak dawniej!- i od nowa zaczęłam płakać, jak głupia.
-Ciii...- uspokajał mnie.
Potem długo leżeliśmy, trochę rozmawialiśmy, ale większość czasu milczeliśmy. Ja jeszcze trochę pochlipywałam a on gładził mnie włosach. Czy mogłam wymagać od niego czegoś więcej? Chyba nie.
Oczami Marco:
Zabije drania! Zabije, jak psa! Nie psów się nie bije... Ale i tak go zabije! Dla mnie już nie istnieje! Facet, który skrzywdził kobietę jest nikim. A który skrzywdził mój Świat, przegrał życie!
Moja biedna... ile ja bym dał, żeby znów była sobą. Uśmiechnięta, radosna, szczęśliwa... Ten dupek mi to wszystko zabrał. Nie wiem kiedy następnym razem zobaczę Nikole uśmiechniętą a tego najbardziej pragnę...
Przyrzekam odpowie za to...
Hejka pszczółki :) Byłam i jestem trochę załamana, że pod ostatnim postem było tylko 3 kom :/ Mam nadzieję, że to taki mały wypadek... No prawda, że mam dużo wyświetleń i bardzo Wam za to dziękuję <3 Ale komentarze dają mi dużego kopa żeby pisać dalej :) Zostawiam nowy rozdział do Waszej opinii :) Liczę na Was! :*
Jakbyście mogli i chcieli podajcie mi tytuły Waszych ulubionych piosenek i tych, które chcielibyście żebym umieściła w play liście :)
Jak wiecie Jan Paweł II został Świętym. Nie wiem jak Wy ale ja bardzo to przeżyłam. Jestem chrześcijanką i nie wstydzę się tego! Jan Paweł II był wszystkim dla wszystkich, kochał nas-młodzież, jeden z nielicznych wierzył w nas-młodzież :) Nie wiem czy wiecie, że był kibicem Borussii :D
Marco się maluje! xd ;D
;c
Cieszę się, ze już jest bezpieczna :)
OdpowiedzUsuńRozumiem Marco, ale żeby czegos głupiego czasem nie zrobił.
Bo się wpakuje w tarapaty jeszcze -.-
Co do JP2
Też to przeżyłam..jak pokazywali Go znów w telewizji to miałam łzy w oczach.
Ahahahh pacz Marco z pudrem :D
Pozdrawiam
Monika ♥
http://powrotyirozstania.blogspot.com/
Całe szczęście że Nikola ma oparcie w Marco.. To jest bardzo ważne... mam nadzieję że Reusowi nie wpadnie do głowy jakiś głupi pomysł, przez który będzie miał potem problemy.... Tylko go nie próbuj do więzienia "sadzać" jak coś zrobi Adamowi......
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny. Piszesz z taką lekkością. Twój styl bardzo mi się podoba. :*
Pozdrawiam serdecznie :)
PS hahah jaki mraśny Marco... Czyżby próbował zrobić z siebie kobietkę??
A co do tego obrazka ostatniego....../.
To jest potwornie smutne, ale niestety prawdziwe.... :'(
Ryczę..... :(
A jak kiedyś tam się dowiedziałam że papież był kibicem BvB to się cieszyłam jak debilka....xd
Buziaki :*
Jeeej dobrze, że już po wszytkim.
OdpowiedzUsuńCo do Reusa, to niech za bardzo nie wariuje bo sobie napyka biedy jeszcze...
Czekam na nn
Buźki :*
http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
Rozdział jest cudowny cieszę się, że Nikola w końcu wróciła do domu i Marco... Mam nadzieję, że wszystko się ułoży..
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Award :D
Wpadnij a wszystkiego się dowiesz :D
http://milos-story-bvb.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html
Kolejny genialny rozdzial! Ja nwm jak ty to robisz, ale piszesz wspaaaaniale! ;D
OdpowiedzUsuńMarco jest kochany i zaopiekuje sie Nikola <3
tylko niech nie przesadza z ,,zabiciem drania"...
Zycze Ci dalej takiej weny, caluski ;3
/Ola ;*