Translate

niedziela, 16 marca 2014

"Bo się za tobą stęskniłem..."

Oczami Nikoli:


Ałaaa... moja głowa. Obudziłam się z okropną migreną i bólem. Co mnie bolało? Wszystkie części ciała. Kompletnie nic nie pamiętam. Tylko ciemność...
Obudziłam się w jakimś pokoju. Był przytulny. Ściany były pomalowane na ciepły żółto-pomarańczowy kolor. W kącie stała duża szafa, zapewne na ubrania. Po lewej stronie ustawione były dwie półki, a na nich stały jakieś obrazki, figurki. Po prawej było okno. A raczej go nie było, zasłaniała go ciemna żaluzja. Ała! Moje ręce. Były obwinięte cieniutkim lecz mocnym drucikiem. Czułam jak mi się wbija w skórę. Zaraz obok łóżka były drzwi. Po chwili namysłu wstałam. Jednak nie zrobiłam ani jednego kroku i upadłam. Uderzyłam o kant szafki. Na dywanie zobaczyłam tylko czerwoną plamę. Nagle drzwi zaskrzypiały.
-I po co to robiłaś?- to był mężczyzna. Miał ciepły lecz twardy, miły głos. Chciał chwycić mnie za ramię, ale dałam mu do zrozumienia, że sama sobie poradzę.-Jak zawsze samodzielna...-szepnął i wyszedł. W tym czasie jakimś sposobem wgramoliłam się na łóżko. Chciałabym cokolwiek zrobić...
-Masz pij..- wrócił i przystawił mi do ust szklankę z wodą. Ujrzałam jego twarz...
-Dlaaaczzegooo?!-krzyknęłam a on znów wyszedł.
Na szczęście, może nie szczęście zaraz wrócił. Wziął krzesło, które stało przy biurku i usiadł przede mną. Zaledwie kilkanaście centymetrów od mojej twarzy...
-Rozwiąż mnie.- zażądałam.
-Nie mogę...-spojrzałam na niego łagodnym wzrokiem.-Chcę ale nie mogę.
-Proszę... ręce mi puchną.- delikatnie chwycił moje dłonie i lekko poluzował drucik. Chociaż to...
-Jesteś taka piękna...- przytrzymał mój podbródek i zmusił abym spojrzała mu w twarz. Odwróciłam głowę w drugą stronę. Tylko tyle zdołałam zrobić.
-Dlaczego mi to zrobiłeś?- powtórzyłam pytanie.
-Bo się za tobą stęskniłem...- odpowiedział chłodnym głosem.
-Ale tak nie można, zabierać ludzi prosto z ulicy.
-A można wyjeżdżać bez słowa wyjaśnień?- wstał z krzesła i rzucił nim o podłogę. Przeraziłam się.- Przespałaś się ze mną i to koniec! Zero wyjaśnień, nawet nie chciałaś ze mną rozmawiać. Tylko postanowiłaś, że wyjedziesz. Uciekniesz ode mnie!- czułam jego zimne spojrzenie na swoim ciele.
-To nic nie znaczyło...- powiedziałam tak cicho, że chyba ledwie mnie usłyszał.
-Znaczyło...- w jednej sekundzie znów znalazł się blisko mnie.- Bardzo dużo znaczyło.- chwycił mnie za szyję i próbował pocałować. Złączyłam nogi, podniosłam je jak najbliżej klatki piersiowej i kopnęłam go w brzuch z całej siły. Upadł i uderzył o tą samą szafkę co ja przedtem. Spojrzał na mnie surowym wzrokiem... Szybko się ogarnął i podszedł do mnie. Chwycił moje dłonie i mocno ścisnął drucik, aż syknęłam z bólu. Wyszedł, słyszałam tylko, jak zamyka drzwi na klucz.
Położyłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Moje łzy lały się, jak wodospad. Nie wiedziałam co myśleć. W takich chwilach się nie myśli, a przynajmniej w moim wypadku. Ja tylko potrafiłam płakać. Zawsze mi to najlepiej wychodziło.
"Bo się za tobą stęskniłem..."
Te słowa szumiały w mojej głowie.
"Bo się za tobą stęskniłem..."
"Bo się za tobą stęskniłem..."
Powtarzały się kolejno, jak refren w piosence.
Chciałam je wyrzucić z mojej pamięci.


Oczami Marco:


Jak fajnie wrócić na stare śmietnisko. Nie SIP nie było śmietniskiem. To mój drugi dom. Tam się cieszyłem kiedy zwyciężaliśmy z BVB tak płakaliśmy kiedy przegrywaliśmy. Tam przepraszałem Nikolę... Tyle rzeczy tam się wydarzyło, aż trudno zapomnieć.
-Reus nie widzisz Lewy był wolny!!- zaczął krzyczeć trener.
Czas skończyć myśleć a czas zacząć solidnie trenować. Co prawda nie grałem przeciwko Borussii Mönchengladbach ale czuję się tak samo przegrany, jak pozostali. Musimy zacząć solidnie trenować, logicznie myśleć do kogo podajemy i jaką mamy taktykę. Czy wgl. ją mamy... Nagle trener zawołał nas do siebie.
-Chłopaki zbliża się rewanż z Zenitem.-przeleciała wszystkich wzrokiem.-Musimy go nie tylko wygrać ale pokazać też się z mocnej strony, jako solidny zespół. Nie możemy być, aż tak ślepi, że prawie podajemy piłkę wrogowi.-mówił to co całej drużyny ale czułem, że kieruje to do mnie.- Starajmy się wykorzystać ten czas kiedy mamy jeszcze Roberta i dużo mu dośrodkowywać.-poklepał Lewego po ramieniu.-To mam nadzieję, że się będziecie chociaż starać.-posłał do nas swój niezawodny uśmiech.-To teraz tak: dobieramy się w trójki, jeden do środka i krótkie, szybkie podania.-wyjaśnił kolejne żmudne ćwiczenia.-No już!Jużż!!- zaczął nas poganiać. Po kilku sekundach wykonywaliśmy kolejno ćwiczenia. Potem szliśmy sam na sam na bramkarza, ale tylko nie licznym udało się strzelić. Roman miał dzisiaj dobry dzień. Pod koniec treningu spędziliśmy godzinkę na siłowni.
Nie wiem dlaczego, ale wracając do domu cały czas się uśmiechałem. Miałem nadzieję, że kolejny raz ujrzę mój Świat.


----------------------------------

Kaaa buum!! Jeszcze chwilę potrzymam Was w niepewności ;) Ale już niedługo wyjdzie wszystko na jaw...
Proszę o komentarze, one na prawdę dodają mnóstwo otuchy i dają takiego pozytywnego kopa na przód! ;D <3




5 komentarzy:

  1. Dziewczyno zaszalalas :D zastanawia mnie fakt czy to nie jej przyjaciel który odebrał ją z lotniska? Czekam na next :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie... Nikola porwana?!! Nie możliwe. :O
    Marco boski jak zawsze......"Mój świat.." To takie słodkie......<3
    Rozdział jest cudownyyy :-D
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to porwana?! Mam nadzieje ze Marco szybko ja uratuje *.*
    Rozdzial swietny !!! Dodaj szybko nastepny !!! Nie moge sie doczekac!!!
    Pozdrawiam ;3

    /Ola ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nikola porwana? ;o Czyżby to sprawka Adama ;o
    Mam nadzieje że szybko ktoś ją stamtąd uratuje ;)
    CZekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. o nie porwali Nikole ! Mam nadzieję że Szybko ucieknie

    OdpowiedzUsuń