Mam się poddać? Nie, nigdy.
Oczami Marco:
No Nikola odbierz do cholery... modliłem się w myślach. Już od pół godziny próbuję się do niej dodzwonić i nic. Zaczynam się poważnie martwić. Spróbuję jeszcze raz... Nadal nic. Sygnał jest, ale nic po za tym. Pewnie jest w szpitalu i wyciszyła telefon, albo po protu z jakiegoś innego powodu go wyciszyła. Może plotkuje z przyjaciółkami albo coś...
Usiadłem przed TV i zacząłem pstrykać pilotem. Te beznadziejne seriale są na wszystkich kanałach! Reklamy, reklamy, reklamy... oo powtórka meczu MU. Przynajmniej tyle. Wygodnie usiadłem na kanapie, nogi wyłożyłem na stolik i z zażyłością przyglądałem się grze Czerwonych Diabłów. Rooney hmm... jest całkiem dobry, nawet bardzo.
Kurde ciekawe z kim zagramy w ćwierć finale Ligii Mistrzów. Jakoś nie mam ochoty grać z Barceloną czy Bayernem, Menchester United też mi nie leży. Real Madryt raz już pokonaliśmy, nie wiem czy drugi raz damy radę.
-Marco! Weź się w garść! Zachowujesz się, jak baba. Boisz się przeciwnika...- pouczyłem siebie w myślach. Walnąłem sobie ręką w głowę. Powróciłem do oglądania meczu. Starałem się nie myśleć.
Hmm... ciekawe co robi mój Świat. Czemu nie odbiera? Mieliśmy jeszcze wczoraj porozmawiać na skype. Tęsknię za nią. Nie mam szóstego zmysłu ani kobiecej intuicji ale mój rozum podpowiada mi, że coś się dzieje, coś jest nie tak. Może miała wypadek? A jak leciała samolotem do Dortmundu i wydarzyła się jakaś katastrofa? Boże nigdy bym sobie tego nie wybaczył... Rzuciłem pilotem o podłogę. Wyładowałem na nim całą swoją złość. Znów zacząłem za dużo myśleć. Wszystkie czarne scenariusze snuły mi się w głowie. Jakby to była jakiś horror... Niech to się już skończy.
Nie wytrzymałem, zadzwoniłem jeszcze kilka razy do Nikoli a potem do Roberta. Nikola nie odebrała, a Lewy mnie uspokoił. Chyba trochę mi przeszło. Przecież nie mogłaby zniknąć od tak. A jej mama na pewno wszystko wie, pewnie siedzą sobie razem przy kominku i popijają winko, gadając o czymś. Może o nas? Może opowiada o mnie? O naszym związku? Bardzo możliwe... Nie potrafiłem usiedzieć w domu na czterech literach. Spakowałem swoją torbę treningową i pojechałem prosto na SIP. Ochroniarz wpuścił mnie bez problemów. W pustej szatni przebrałem się w czarno-żółtą koszulkę i czarne spodenki z żółtymi paskami po bokach. Dostałem go na pierwszym treningu BVB. Doskonale pamiętam ten dzień. Spełnienie moich marzeń. Weszliśmy z Mario na stadion takim niepewnym krokiem, jakbyśmy szli na rozpoczęcie roku szkolnego. Wszyscy piłkarze stali w równym szeregu i patrzyli prosto przed siebie. Na murawę pewnym krokiem wszedł Jurgen. Wszyscy pokazali znak Hitlera i stanęli na baczność. Byliśmy przerażeni. Podobno wyglądaliśmy, jak śmierć. Po kilku sekundach wszyscy wybuchli śmiechem. Zaczęli się nam przedstawiać i śmiać się, tak na przemian. Na szczęście na naszych twarzach, mojej i Mario wkrótce też pojawił się szeroki i szczery uśmiech. Uwielbiam wspominać tamten dzień.
Z takim samym uśmiechem, jak wtedy, pewnym krokiem wbiegłem na murawę. Panowała błoga cisza. W powietrzu można było poczuć smak porażek i zwycięstw.
Przed wejściem, jak zawsze stał wózek z piłkami. Wysypałem wszystkie piłki i zacząłem kopać. W większości strzelałem gdzie popadnie, ale próbowałem trafić w bramkę. Musiałem na czymś się wyżyć.
Oczami Nikoli:
-Mogę chociaż iść się wykąpać?-zapytałam twardym i stanowczym głosem.
-Nie.- odpowiedział jeszcze bardziej zdecydowanym i trochę groźnym głosem niż ja.-O popatrz ty się.- wyciągnął z kieszeni swojej kurtki mój telefon. W tym momencie chciałam wydrapać Adamowi oczy.- Hohoho... Mrcio do ciebie dzwonił.- dokładniej przyjrzał się ekranowi.- O niee... przepraszam Marcio, nie M-A-R-C-O.- przeliterował imię. Znałam je już na pamięć! Chciałam wstać, uwolnić się z tych przeklętych drucików na rękach, nogach i przywalić mu porządnie w krocze, tak żeby zwijał się z bólu.- On cię chyba kocha.- barwo za spostrzegawczość.- Chłopak się martwi, aż 13 razy dzwonił.- uklęknął przede mną.- Co? Pewnie tęskni?- spojrzałam w jego brązowe oczy. Był wściekły.- Ja też tęskniłem. Nauczyłem się żyć bez ciebie. On też się nauczy.- w tych oczach widziałam zło i coś jeszcze. Miłość. On mnie kochał...
-Adam...- zaczęłam łagodnym i spokojnym głosem.- Przecież my, nie mielibyśmy przyszłości. Od zawsze traktuję cie jak brata.
-To dlatego się ze mną przespałaś??
-To był alkohol, byliśmy pijani, w czasie imprezy. Sam wiesz jak było...- spuściłam głowę.
-Tak, doskonale pamiętam.- chwycił mnie za dłoń, delikatnie zaczął ją głaskać.- Miałaś na sobie czerwno-szarą sukienkę, bez ramiączek. Do tego czarne szpilki. Usta miałaś delikatnie czerwone. A włosy... Miałaś tak, jak uwielbiałem. Spięte w kok. Idealnie odsłaniały twoją szyję i obojczyk. Byłaś taka piękna, delikatna, bezbronna a za razem kusząca. Tamtej nocy... kochaliśmy się. Nie wmówisz mi, że to wszystko wydarzyło się przez alkohol.
-To było pożądanie. Zerwaliśmy ze...
-Ty ze mną zerwałaś, bo potrzebowałaś czasu.- poprawił mnie. Nadal głaskał moją dłoń.
-Tak. To ja z tobą zerwałam.- nie chętnie się przyznałam.- Ale tamtej nocy, tęskniliśmy za sobą, trochę wypiliśmy a nasze ciała pragnęły się.
-Nikola a teraz? Teraz mnie nie pragniesz?- mówił dramatycznym głosem. Moją dłoń przyłożył do swojej piersi, czułam jak szybko i mocno bije jego serce. Zaczął rozplątywać mi drucik na rękach. Miał takie smutne oczy, prawie płakał a przecież był twardzielem. Nie wiem jakim sposobem, ale moje ręce rozpięły jego kołnierzyk a potem jeszcze kilka guzików od jego bordowej koszuli. Był przystojny... taki męski. Na brodzie widać było już delikatny zarost, ale to mu tylko dodawało jeszcze więcej seksapilu. Na szyi poczułam jego głodne, mojego ciała usta. Odciągnął się ode mnie, przykucnął przy stopach i zaczął rozplątywać kolejny drucik. Już po kilku sekundach poczułam ulgę. Byłam wolna, prawie... Chwycił mnie za talię i zsunął z poduszek, na których się opierałam, wylądowały na podłodze. Całował mnie po szyi, obojczykach. Nie dopuszczałam aby całował mnie po ustach, nigdy. To miejsce jest zarezerwowane, jak kilka innych również.
Na biodrach poczułam jego dłonie.
-Zimne masz dłonie.-szepnęłam.
-Wiem, przepraszam.
Powoli podnosił mój top do góry.
-Adam nie.-sprzeciwiłam się.
-Proszę...-błagalnie do mnie szepnął. Delikatnie dotykał moich pleców, brzucha...
Czułam, że mnie pragnie, jak nikogo innego. Pomyślałam teraz albo nigdy. Zrobiłam to samo co przedtem. Wymierzyłam mu solidnego kopa w klatkę piersiową. Przewrócił się o oparcie kanapy i runął, jak długi na doniczkę z kwiatkiem. Na chwilę chyba stracił przytomność. Nie myśląc długo szarpnęłam o drzwi wyjściowe, cholera były zamknięte. W pobliżu nie widziałam żadnych kluczy. Na szafce leżał mój telefon czym prędzej go zabrałam. Adam powoli odzyskiwał przytomność. Co ja mogłam zrobić? Zaczęłam panikować. Skoczyć przez okno? Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, ale jak mała dziewczynka zamknęłam się w łazience. Spojrzałam w lustro, cała się telepałam. Miałam drgawki. Oczy podpuchnięte... Nerwowo zaczęłam szukać w kontaktach Marco. Jest!! No to dzwonimy... Cholera o co chodzi? No tak, Adam wyciągnął kartę SIM. Już po mnie.-pomyślałam. Moja strategia poszła na marne. Poddać się? Raczej nie mam innego wyjścia. W łazience nie ma żadnego okna, tylko lustro z okropnym odbiciem. To jest łazienka. Hmm... a więc w szafce mogą być żyletki a jak nie to ostre szkło lustra...
Przepraszam, że musieliście tyle czekać na nowy rozdział :* No ale miałam odprwe przed meczem no a potem zawody! <3 Zawody z unihokeja, finał województwa. Możecie być ze nie dumni :) wraz z drużyną zdobyłyśmy brąz! <3 Tylko jeden mecz o złoto przegrałyśmy ;c no ale cóż taki jest sport. No a nasza Borussia jest w ćwierć finale LM :D <3 Ciekawe na kogo wypadnie w losowaniu. ;)
DODAJ KOMENTARZ NAWET Z EMOTKĄ! <3
Jej kiedy ona stamtąd się uwolni? No szkoda mi jej. Ten Adam to powinien się leczyć. Rozdział świetny czekam na next i mam nadzieję, że pojawi się szybko. Pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńBiedny Marco tęskni, Ciekawe co zrobi Adam ? Ale rozdział boskiiiii :*
OdpowiedzUsuńO kurcze......a co jeśli Adam coś jej zrobi?! Jeśli ją skrzywdzi to ja go uduszę gołymi rękami xd. hah.
OdpowiedzUsuńNiech ona się uwolni stamtąd w końcu..... Plissss<3
Rozdział super.
Pozdrawiam :-*
Oby nic jej sie nie stalo... Rozdzial swietny!!! *.* Czekam na nastepny ;3
OdpowiedzUsuńPs. BvB zagra z Realem.
Pozdrawiam ;***
/Ola ;*