Translate

poniedziałek, 10 marca 2014

Szczęście nie trwa wiecznie...

Oczami Marco:


Wyglądała, jak anioł, którego Bóg zesłał na ziemię aby pomagał i uszczęśliwiał ludzi. Mógłbym tak bez końca patrzeć, jak śpi. Powoli odliczać sekundy, minuty, godziny i starzeć się z nią, z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok. Byle z nią...
Podniosłem rękaw mojej koszulki, która była zdecydowanie za duża na Nikolę, ale słodko w niej wyglądała. Oparłem głowę o rękę, a ją o poduszkę. Moją dłoń przesuwałem z góry na dół, po jej chłodnym ramieniu. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Z ręką na sercu mogę przysiąść, że jestem szczęśliwy.
Mój Świat leżał obok mnie.
Delikatnie głaskałem ją po ramieniu i zwiedzałem wzrokiem Świat. Powieki były jak dwie głębokie doliny a w środku błękitne jeziora. Nos to Mont Blanck a ustami mógłbym nazwać gorącą plażę. Piękny ten mój Świat.
-Marcooo...-obróciła się w moją stronę.-Dlaczego nie masz koszulki?-zaczęła ziewać.
-Hmmm...pomyślmy...-powiedziałem z sarkazmem w głosie.
-Uupss...-jęknęła.-Ale wiesz bardzo wygodna jest.
-Wiem. Dlatego to jest moja ulubiona koszulka.-mój wzrok zawisł na t-shirt'cie albo na Nikoli, bardziej na Nikoli.-Jakie plany na dziś?
-O kurde...-spojrzała na komórkę. - za godzinę mam autobus do domu, a potem do szpitala. Muszę już się zbierać.- tak nagle wstała z łóżka.
-Niee...-jednym ruchem ręki przyciągnełem ją do siebie.- Nie wypuszczę cię.- pocałowałem gorącą plażę. Naprawdę były gorące i namiętnie.
-Oj noo...Muszę odwiedzić Karolinę i wrócić do domu, mama będzie się martwiła.- chociaż na kilka sekund położyła się obok mnie.
-Poleżmy jeszcze chwilę a potem cię zawiozę gdzie tylko będziesz chciała.
-Ehh...Kiedy masz wrócić do Dortmundu?- szybko zmieniła temat.
-Jutro wieczorem wylatujemy.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Jak to "wylatujemy"?
-Bez ciebie nigdzie nie wracam. Z tobą albo wcale.- powiedziałem stanowczym i trochę ostrym głosem.
-Ale ja nie mogę zostawić Karoliny.- była letko zdenerwowana.- Dopiero co przyjechałam. Jeszcze nie spotkałam się ze znajomymi, nie zwiedziłam Warszawy, nie nacieszyłam się moim miastem, nawet nie miałam okazji szczerze porozmawiać z mamą...
-No dobraa... No to co? Bilety zarezerwuje na poniedziałek?- spojrzałem pytająco na Nikolę.- Mamy jeszcze 4 dni.- dodałem.
-Nie.-szybko zaprzeczyła. Słychać było, że jest pewna tego co mówi.- Ty lecisz jutro a jaa... w najbliższym czasie.- wstała z łóżka i zaczęła się ubierać.
-Nie.- w mgnieniu oka stałem obok niej.- Drugi raz cię nie zostawię.- w pośpiechu złapałem jej dłoń, staliśmy twarz w twarz.
-Marcoo... Zaufaj mi.- opuszkami palców musnęła mój policzek.
-Ja ci ufam.- przyłożyłem swoją dłoń do jej.- Ale nie chcę cię drugi raz stracić.-pocałowałem ją w czoło.
-Pobędę tu jeszcze trochę i przylece do Dortmundu.
-Trochę? To znaczy ile?- opuściła głowę.-Tydzień? Miesiąc? Może rok, dwa?
-Marco nie.- teraz spojrzała mi głęboko w oczy.- Wrócę jak najszybciej się da. Dopiero odzyskaliśmy siebie i też nie chciałabym cię znów stracić.
-Wrócić ze mną...- musnęłem jej usta.- Proszę...- pocałowałem ją.


Oczami Nikoli:


I co ja mam zrobić? Wrócić do Dortmundu czy zostać jeszcze w Warszawie? Dortmund VS Warszawa? W mojej głowie jest jeden wielki mętlik. Zostanę to Marco się trochę obrazi i bardzo będę za nim tęsknić.Jeśli pojadę to zostawię chorą Karoline a właśnie dla niej tu wróciłam. A może zrobię to co zawsze. Ucieknę... Ciotka w Londynie zawsze chętnie mnie przyjemnie.


-----------------
Przepraszam, że ten post jest taki krótki ale kompletnie nie miałam na niego pomysłu i weny. Szczerze? To nie wiem jak dalej się potoczą losy Nikoli i Marco. Nawet brak mi motywacji z waszej strony w postaci komentarzy ;/ Pojawiają się 2-3 od stałych czytelniczek za co bardzo DZIĘKUJĘ <3 Wierzę, że inni będą też komentować moje posty... Liczę na was. Bo inaczej będę musiała skończyć... :c

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

2 komentarze:

  1. Ej no prosze cieeeee.....nie kończ pisać. Ja czytam na bieżąco twoje opow. i staram się dodawać ci otuchy.... pisz dla mnie i innych stałych czytelniczek.... Plisssss tak bardzo uwielbiam twojego bloga..... :-)

    Jeżeli Nikola wyjedzie do Londyn (tak przypusczam, ze się stanie) to normalnie nie wiem co zrobie.... udusze ją telepatycznie....xd ;-)
    Pozdrawiam serdecznie i całuję!
    :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz dalej, bo naprawdę piszesz fantastycznie ;*
    Blog jest Cudowny nie możesz tak po prostu przestać go pisać ;*
    Strasznie ciekawi mnie jaką decyzję podejmie Nikola, ale nie może wyjechać do Londynu i koniec! Nie teraz, kiedy wreszcie pogodziła się z Reusem ;** On teraz mają żyć długo i szczęśliwie ;*
    Czekam na kolejny rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń