Translate

środa, 12 marca 2014

Nie wszyscy będą się cieszyć z Twojej decyzji. ..

Oczami Nikoli:

-Ahh... piękne tam było.- westchnęłam trzymając w ręku fotografię.- Chciałabym tam jeszcze pojechać.- szepnęłam.
-Jeszcze nie raz tam pewnie pojedziesz.- mama stanęła za mną i przejrzała mi przez ramię.- Ale jak na razie jesteś w Warszawie i nigdzie cię stąd nie wypuszcze.- przytuliła mnie mocno. Londyn piękne miasto... Nigdy nie zapomnę chwil, które tam spędziłam. Było cudownie. Błogie lenistwo, życie marzeniami, w lustrze zawsze widziałam uśmiech. Zero smutków, zero złości, wyjebane po całości! Może czas wrócić do Londynu i do tego powiedzonka? Chyba znów przyszedł odpowiedni moment do ucieczki... Nie będę ani z Marco w Niemczech, ani z mamą i Karoliną w Polsce.
-Chyba będzie najlepiej, jak zostanę w Polsce.- spojrzałam przed siebie, przez okno. Przyszła wiosna. Nawet nie zauważyłam kiedy. Już promienie słońca pukały do szyby. Chciałabym zrobić tak, jak kiedyś... wyjść z domu z lalką i iść do Karoliny pobawić się w "dom" albo udawać modelki. Będąc dzieckiem myślałam, że problem to np. mieć zepsutą zabawkę, brak kolorowanek albo, że brat nie chce się ze mną bawić. Teraz jestem dorosła i moje problemy wyglądają całkiem inaczej. Chciałabym być małą dziewczynką...
-A co gdzieś się wybierasz?- jakby dopiero teraz zrozumiała, że chyba zostaje w kraju.- Chodź spróbuj, bo chyba mało soli dodałam.- moja mama, to ma dopiero kłopoty z zupą. Pozazdrościć normalnie... Grzecznie podeszłam do garnka i skosztowałam jarzynowej, chyba była dobra, normalna taka, jaka być powinna.
-Dobra...- lekko uśmiechnęłam się.
Wyszłam z kuchni i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku. Włączyłam radio. Grali jakąś piosenkę, rap. Wychwyciłam tylko słowa "życie ma sens". Może ma... W pewnych chwilach napewno. Kiedy leżę obok Marco to życie ma sens. Bez Marco, życie ma sens? Próbowałam, nie ma.
Zostaje w Polsce. Tak, zostaje w Polsce. Pobędę jeszcze trochę z mamą i będę odwiedzać codziennie Karoline, aż wyzdrowieje i dojdzie do siebie. Może ze mną poleci do Dortmundu. Chciałabym, bardzo.
Niby już zdecydowałam, że nie lecę z blondynem, ale coś dziwnego czuję w sercu. Już za nim tęsknie? Tak... Mózg chce być w Polsce a serce w Niemczech...
Teraz tylko wystarczy powiedzieć Reusowi o mojej decyzji, będzie ciężko.


Kilka godzin później...

-Marco zrozum przyjechałam tu dla Karoliny. Nie mogę jej teraz zostawić.- siedzieliśmy na przeciw siebie, twarz w twarz w hotelowym pokoju.
-Ja też tu przyjechałem, tylko dla ciebie.- spojrzał mi w oczy.- A po za tym Karolina ma się już lepiej, wiedzieliśmy ją dzisiaj.- nie wytrzymał napięcia, wstał.
-Marco zostaje w Polsce...- patrzył się na stolicę. Objęłam go w tali "od tyłu". Nie wiedziałam co czuł.- Jesteś na mnie zły?- zapytałam.
-Nie...- odparł.- Ale mi smutno, że znów nie będę cię widział.- obrócił się w moją stronę.- Znów czeka nas rozłąka.
-Wiem.- przytuliłam się do niego.- Ale tylk p tydzień.
-Chyba aż tydzień.- zakrył mnie swoimi wielkimi ramionami.
Potem jeszcze z godzinę leżeliśmy na łóżku w ciszy, raz po raz przerywając szczerą rozmową o niedalekiej przyszłości. Nie chciałam się z nim rozstawać, nie teraz. Tak bardzo się za nim steskniłam i już muszę go żegnać. Odwiozłam Marco na lotnisko i czule pożegnałam ze łzą w oku.
Może ta rozłąka wzmocni nas związek? Prawdziwa miłość przetrwa wszystko... Gdy wrócę do Dortmundu Marco i ja będziemy jeszcze bardziej spragnieni siebie. Wtedy nie odstąpimy siebie na krok... Już chcę się przytulić do blondyna.
Kiedy wróciłam do domu, ciekawość mamy nie wytrzymała . Zaczęła wypytywać mnie o wtorek na stadionie i gdzie się podziałam na noc. Coś tam jej musiałam powiedzieć żeby się nie obraziła, ale większość zostawiłam dla siebie.


Oczami Marco:


Znów moje życie straciło sens, mam nadzieję, że za tydzień je odzyska. Moje oczy straciły widok na Świat... Wytrzumam ten cholerny tydzień, dam radę. A przynajmniej mam takie plany. W najgorszym wypadku szybciej odwiedze Nikolę.


----------------------

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

2 komentarze:

  1. Ahh z jednej strony Nikola podjęła dobrą decyzję, ale z drugiej ......
    Dobrze że martwi się o przyjaciółkę, ale Marco musiał wrócić sam.....szkoda
    .....
    Rozdział cuuuudoo. Czekam.na więcej
    Pozdrawiam!
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo, cudo i jeszcze raz cuuudo!! ;* Piszesz wspaniale i masz talent! Czekam na kolejny. Pozdrawiam!!!

    /Ola ;*

    OdpowiedzUsuń